Nierówność dochodów koncertujących muzyków
Digital Music News publikuje zestawianie zarobków artystów, pochodzących z koncertów, z ostatnich 20 lat. Według danych portalu, na rynku koncertowym obserwujemy zwiększający się udział małej, elitarnej grupy największych, światowych artystów. Tendencji tej nie zmienia rozwój internetowych form dystrybucji muzyki, które potencjalnie wyrównują szanse wszystkich artystów w dotarciu do fanów.
Digital Music News publikuje zestawianie zarobków artystów, pochodzących z koncertów, z ostatnich 20 lat. Według danych portalu, na rynku koncertowym obserwujemy zwiększający się udział małej, elitarnej grupy największych, światowych artystów. Tendencji tej nie zmienia rozwój internetowych form dystrybucji muzyki, które potencjalnie wyrównują szanse wszystkich artystów w dotarciu do fanów.
Badania zaprezentowane przez portal pokazują, że pomiędzy 1982 a 2003 r., udział dochodów z koncertów grupy największych artystów (tzw. „1%”) wciąż się zwiększał, z 26% w 1982r. do 56%. Nie wydaje się, żeby era cyfrowej muzyki odwróciła tę tendencję. Wykres pokazuje, że od lutego do czerwca tego roku, zespoły z tzw. „1%” zgarnęły 56.3 % dochodu z koncertów, granych przez wszystkie grupy.
Istotny jest również fakt, iż w 1982 roku prawie 40% zysków, podzielone zostało między 95% mniej popularnych zespołów, natomiast w 2003 roku było to już tylko 15% zysków do podziału dla najmniejszych.
Średnia wieku najlepiej zarabiających artystów także działa na korzyść tych największych i to niekoniecznie nagrywających w ostatnich latach.
63-letni Bruce Springsteen kilka tygodni temu zapełnił 90 tys. stadion na Wembley, a nieco później 60 tys. Hard Rock Calling. Zespół Rolling Stones, który gra od 50 lat, zgromadził 100 tysięczną publiczność na festiwalu Glastonbury, tym samym ustanawiając nowy rekord popularności tego 43 letniego festiwalu. Oba występy zyskały wysokie uznanie krytyków, w przeciwieństwie do koncertu zespołu Mumford Sons, któremu nie szczędzono słów krytyki. Występy Chic z 60-letnim Nilem Rogersem i 74-letnim Kennym Rogersem również zostały uznane za wyjątkowe.
Niebawem w brytyjskim Hyde Parku, Bon Jovi i Rolling Stones zagrają dla 65 tys. publiczności razem z Eltonem Johnem (66 l.), Rayem Daviesem (69 l.), Elvisem Costello (58 l.) i Lionelem Richie (64 l.)
Wygląda na to, że średnia wieku najbardziej dochodowych artystów koncertujących w 2013 r., przekroczy ubiegłoroczną średnią 54 lat, kiedy to oprócz Rolling Stonesów i Bruce’a Springsteen’a koncertowali też Fleetwood Mac, the Eagles, Roger Waters, Aerosmith, Metallica i Madonna, która zarabia zresztą najwięcej.
Z biegiem lat niezmienna pozostaje nie tylko liczba najlepiej zarabiających artystów, ale również same nazwiska. Za wyjątkiem Rogera Watersa, wszystkie wyżej wymienione zespoły należały do top elity zarabiającej najwięcej na koncertach również w 2003 roku. Innymi słowy ranking zdominowany jest przez artystów, którym udało się przebić jeszcze w czasach, kiedy dochód z tras koncertowych dzielony był na znacznie większą liczbę artystów.
Portal wyciąga wniosek, iż kurczy się nie tylko społeczna klasa średnia, kurczy się również artystyczna klasa średnia, a w czasach, w których możemy słuchać darmowej muzyki w Internecie, wolimy zapłacić za jeden, czy dwa koncerty wielkiej gwiazdy, niż regularnie wydawać pieniądze na występy muzyków mniejszego formatu.
W momencie, gdy artyści zarabiają głównie na koncertach, nie na sprzedaży płyt, czy muzycy, którzy zaczynają grać dzisiaj będą w stanie utrzymać się w branży i w 2043 roku być gwiazdą nr 1? - pytają autorzy tekstu.
źródło: www.digitalmusicnews.com