Ile kosztuje piosenka? Rozmowa z Piotrem Siejka
Piotr Siejka - genialny kompozytor i producent muzyczny. To właśnie jego piosenki „rzucają na kolana”. Zawdzięcza mu sukces Kasia Cerekwicka, swego talentu użyczył też Edycie Górniak, Łukaszowi Zagrobelnemu, Natalii Kukulskiej, Dorocie Miśkiewicz, a także Perfektowi. W swoim studiu nagrań w Łomiankach, przy ulicy Stanisława Moniuszki opowiada o tym, jak powstają utwory, zanim usłyszymy je w radiu.
Piękne jest to Twoje nowe studio.
Profesjonalne, choć kosztowało mnie majątek. Ale artysta będzie się w nim czuł dobrze. Studio jest bardzo ważne, bo to są warunki pracy nie tylko kompozytora, ale i wokalisty, a także muzyków.
Bez studia i tych wszystkich migających sprzętów, które się w nim znajdują nie wyprodukujesz płyty?
Tak naprawdę piosenkę można skomponować na samym fortepianie, ale wtedy będzie to goła kompozycja. Żeby zrobiła wrażenie, trzeba ją odpowiednio zaaranżować. Muszą więc pojawić się dodatkowe instrumenty. Nie tylko sam fortepian i głos. Powinna zagrać też gitara, gitara basowa, perkusja, czasem jakieś instrumenty, które przypominają orkiestrę smyczkową. Tylko wtedy można liczyć na efekt.
Jak się tworzy muzykę? Jedziesz samochodem i nagle wpada ci fajny kawałek do głowy?
To byłaby sytuacja idealna. I czasami jest tak, że niebo się otwiera i w ciągu 10 minut jest i melodia, i harmonia, piosenka po prostu wypływa z kompozytora. Zdarzyło mi się tak kilka razy. Zwykle jednak piosenkę trzeba po prostu wypracować. Kompozycja to efekt wielogodzinnych prób i błędów, nieustannych poszukiwań.
Co robisz, gdy odzywa się wreszcie wena?
Jak coś mi się zaczyna układać, szybko zaczynam nagrywać. Najpierw partię fortepianu, a zaraz potem bardzo prosty aranż. Potem idę do drugiego pokoju w moim studiu, żeby samemu nagrać ścieżkę wokalną. Po flamandzku - czyli taki miks angielskiego, flamandzkiego i polskiego. Bez słów, bez sensu, po to, żeby zapamiętać melodię. I to jest taka bardzo wstępna wersja demo. I jeżeli w nią wierzę, pokazuję artyście. Jeśli wokalista zaakceptuje melodię, którą napisałem, wędruje ona do tekściarza. Niektórzy wokaliści sami piszą teksty. Potem całość pokazuję w wytwórni fonograficznej. Jeśli się spodoba, dostaję budżet na pozostałych muzyków - basistę, perkusistę, drugie studio i realizatora.
To Twoje wypasione studio nie wystarczy?
W moim studiu nagram wokal, gitarę, ale nie nagram już perkusji. Żeby nagrać perkusję potrzebne jest naprawdę ogromne pomieszczenie i 12 mikrofonów. Mikrofony muszą nagrać dźwięk z talerza, werbla, trzy mikrofony są do samej stopy… To ile w końcu osób pracuje nad tym, żeby piosenka zabrzmiała w radiu? Kompozytor, wokalista, tekściarz, muzycy, realizatorzy, producent... Kilkanaście, kilkadziesiąt.. Jak wygląda nagrywanie instrumentów? Każdy instrument nagrywamy osobno, w różnych czasach, w różnych miejscach. Ponieważ jestem nie tylko kompozytorem, ale i producentem, potem muszę dopilnować, by wszystkie elementy złożyły się w jedną całość. Ale w swojej głowie mam jasną wizję, więc te poszczególne nagrania nie są dla mnie jak rozrzucone puzzle, bo ja od razu wiem, jak je poskładać
Ile czasu trwa zebranie tych elementów w całość?
Jeśli pięknie zgrają nam się terminy ze wszystkimi muzykami, to możemy w ciągu tygodnia nagrać muzykę do jednego utworu. Ale czasem długo powstaje tekst. Autor musi mieć nastrój, by powstała fajna historia i żeby tekst oddawał ducha piosenki. Potem do studia wchodzi wokalista. Niekiedy udaje się nagrać w kilka godzin, ale bywa, że i w kilka dni. Potem czeka mnie długa samotna praca w studiu nagrań. Ponieważ nagrywamy kilka razy, z tych nagrań wybieram najlepsze fragmenty, gdzie jest najlepiej zaśpiewane i składam w jeden utwór.
I to już koniec?
Nie. Potem trzeba zmiksować piosenkę, nałożyć pogłos, wtedy muzyka jest pełniejsza, ma się wrażenie przestrzeni, instrumenty łączą się ze sobą, a jednocześnie każdy ma swoje miejsce. Na koniec jest tzw. mastering. To ostateczne przygotowanie brzmienia, chodzi o to, żeby piosenka miała odpowiednią głośność. Utwory, które są puszczane w radiu muszą mieć jednakową głośność, nie może być tak, że przy jednej wszyscy nagle muszą mocno przyciszyć radio.
Ile kosztuje zrobienie jednej piosenki?
Jedna piosenka kosztuje 8-10 tysięcy złotych, ale to zależy od wielu czynników. Łatwiej powiedzieć o koszcie płyty, choć i tu rozbieżność jest bardzo duża. Ta wartość zależy od tego, jakiej klasy ludzie biorą w tym udział - od 20 do 100 tysięcy złotych, oczywiście do podziału na wszystkich. W tym jest płatność dla producenta, muzyków, w tym jest koszt studia, masteringu.
A tekściarz i kompozytor?
Oni nie dostają pieniędzy za swoją pracę na tym etapie. Dopiero jak piosenka zostanie puszczona w radiu, mają pieniądze z ZAiKS-u.
Długo muszą czekać na swoje honorarium.
Piosenkę „Na kolana”, którą śpiewa Kasia Cerekwicka, napisałem w 2002 roku, a światło dzienne tak naprawdę ujrzała w 2006 roku. Pierwsze pieniądze za tę piosenkę dostałem w 2007 roku.
To z czego żyje tekściarz i kompozytor?
Z tego, że jeżeli napisze dobrą piosenkę, to będą ją puszczali w radiu. I wtedy dostanie tantiemy ze Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Im częściej jest grana, tym więcej dostanie. Ale nie są to pieniądze, które ustawią go na całe życie. To możliwe tylko na zachodzie.
Ile czasu robi się jedną płytę?
Czasem pół roku, czasem kilka lat. To jedna z największych niewiadomych przy produkcji płyty. Bo nie można przewidzieć, jak długo będzie trwał proces tworzenia kompozycji czy tekstów. Jeśli artysta ma bardzo duże ambicje i wymagania wobec siebie, tym dłużej będzie to trwało, zanim stworzy coś, co dla niego będzie dużą wartością.
Opowiesz, jak powstał hit „Na kolana”, który z nieznanej nikomu dziewczyny uczynił gwiazdę?
Piosenka „Na kolana” urodziła się bardzo szybko. Naturalnie zaczęła wypływać ze mnie, zacząłem grać na fortepianie i śpiewać, a melodia sama się układała. Ale dalszą historię miała bardzo burzliwą. Bo tak naprawdę powstała nie dla artystki, która ją wykonywała i którą wypromowała tę wokalistkę. Piosenka „Na kolana” ma taką wartość komercyjną również ze względu na to, że miała taki tekst. Dlatego zawsze mi zależy na tym, żeby tekst miał dużą wartość. I zawsze dobieram najlepszych muzyków. Tylko wtedy słuchacze mają piosenkę, której z przyjemnością słuchają.